Chyba znamy przyszłego dominatora najcięższej wagi w boksie, następcę Lennoxa Lewisa i braci Kliczko.
Anthony Joshua, dwumetrowy gladiator, zmiótł wczoraj z ringu jednego z najtwardszych bokserów HW Kevina Johnsona.
Przed walką spekulowano, że Joshua w końcu będzie mógł się sprawdzić na dłuższym dystansie, jako że Johnsona nikt jeszcze w ringu nie przewrócił, w tym nawet uchodzący za mocniej bijącego z braci Kliczko Witalij, który się z nim męczył pełne 12 rund.
Ze względu na szybkość i posób poruszania się w ringu Joshuę porównuje się nawet z Muhamedem Alim. Istotnie, seria uderzeń z pierwszej rundy uprawnia taką analogię.
Anthonemu zarzuca się często "gospodarskie" zdobycie tytułu mistrza olimpijskiego w Londynie, ale boks zawodowy to jednak zupełnie inna bajka. Poza tym Joshua to fizycznie zupełnie inny bokser niż ten z amatorki, od tego czasu zbudował imponująco wyrzezbioną masę i siłę.I co najważniejsze - nie stracił przy tym szybkości.